Święta z Auchan. I znów zostałem z okazji świąt uszczęśliwiony przez zakład bonami na zakupy w supermarketach Auchan. Niewiele ma to wspólnego ze szczęściem, ale jak mówi stare polskie przysłowie: „darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby”. Napisali, powiedzieli a wręcz ostrzegali, że wydanie tych bonów to nie będzie takie zwykłe hop i tralala, i trzeba przyznać, że mieli rację. Nie można dopłacać, ale jeśli zakup będzie tańszy to mamy całkowite prawo a wręcz obowiązek zostawić niedopłatę dla obrzydliwie bogatego właściciela ogromnych sklepów o wdzięcznej francuskiej nazwie Auchan. Byłem przygotowany. Listę zakupów miałem dłuższą niż wartość wszystkich bonów pracowników naszego działu. Tak na wszelki wypadek. Na początek zakup najważniejszy – prezent dla syna. Takie tam walkie-talkie z działu RTV-AGD. Wartość bonu dla dwójki dzieci tj. 220 zł była zbyt niska jak na walki-talkie, ale od czego są bony paczkowe dla ojca w kwocie 400 zł ? Wybrałem najdroższe (czytaj najlepsze) walki-talkie w cenie 272, 86 zł. W innych sklepach trudno kupić coś gorszego (czytaj tańszego), ale w Auchan byłem burżujem pełną gębą. Pan sprzedawca, superuprzejmy człowiek wyjął pudełko z zamknietej, oszklonej witryny i … poszedł z nim do swoje kasy, kasy działu rtv-agd. Zaczęło się. „Towar zza witryny można opłacić tylko w tej kasie i w żadnej innej” – oznajmił. Bonów nie można rozrywać na mniejsze kwoty. Chcąc nie chcąc muszę pozostałą kwotę wydać w dziale rtv-agd. Niech im ziemia lekką będzie. Byłem na to przygotowany. Długa lista zakupów była strzałem w dziesiątkę. Ruszyłem między stoiska. Dość szybko znalazłem półki ze słuchawkami do sprzętu hi-fi. Znam się na słuchawkach na tyle, aby stwierdzić, że te najdroższe to zwykły chłam dla ludu pracującego miast i wsi tego pięknego kraju. Wybrałem najdroższe, cena 129 zł. Ruszam do kasy. Nie ma kolejki. Superuprzejmy pan sprzedawca razem ze swoją kasą w mgnieniu oka mówią: „za dużo o 1,86 zł. Może jednak da się coś zrobić. Jakie ma pan bony ?” Pokazuję. „O nie, te są najgorsze. Musi pan wybrać inny towar”. Chwila, chwila, mam przecież bony na dzieci, więc słuchawki, do których posiadania już się przyzwyczaiłem, kupię za te bony a do tamtych wybiorę towar w cenie do 127 zł. Rzut oka na listę zakupów. Stacja pogody – to jest to. Niepotrzebne, ale nie mam, więc pewnie się przyda. Najdroższa w cenie 119 zł. Biorę. Lata nauki nie poszły na marne. Małe liczenie w pamięci i wiem, że zostało do wydania ok. 8 zł. Na akumulatorki za mało, tamto mi nie jest potrzebne … O są baterie. Cena 5,76 zł, to zostanie mi … „Dorzucę panu płytki DVD w cenie 49 gr za sztukę, więc jakoś zbliżymy się do tych 400 zł” – supersprzedawca pomaga jak tylko umie. „OK.” – mówię po angielsku, „ale co z bonami dla dzieci, którymi zapłacę za słuchawki i jeszcze zostanie ok. 90 zł, czy muszę koniecznie kupić coś u pana ? A może ruszę w inne działy i tutaj przyniosę wybrany towar do zapłaty ?” W głosie moim była złość, zdenerwowanie i prośba. Chyba supersprzedawca mnie polubił i zdradził mi sekret. Mogę pobuszować w sąsiednich działach z zabawkami i artykułami do szkoły. Inne działy nie wchodzą w rachubę. Pełnia szczęścia. Znalazłem plastikową koparkę (produkt chiński, jak wszystkie poprzednie zresztą). Uruchamiam wewnętrzny kalkulator. Z wyliczeń wynika, że zostało ok. 25 zł. Tym razem starcza na dwa akumulatorki, średniej jakości płytę DVD-R (nie starczyło na płytę DVD+R – zabrakło 65 groszy), supersprzedawca dorzuci jedną płytę za 49 groszy, reszta dla superbogatego właściciela Auchan i spierdalam do domu. Trochę się przeliczyłem. Przede mną klient. Kupuje Play Station 3 w cenie ok. 1 000 zł – śmierdzący burżuj. Ma kartę-skarbonkę Auchan, bon Sodexho (do tych to można dopłacać i nikt z tego nie robi afery !), bon uprawniający do 15% zniżki i portfel z gotówką. Istna masakra – 15 minut wbijania na kasę, sprawdzania i drukowania paragonu. Dookoła kręcą się różni podejrzani klienci. Ja mam dwa koszyki z zakupami a oni tylko jedną rzecz, więc pewnie kombinują jak tu się wcisnąć przede mnie. Nic z tego ! Choćby to była babcia w ciąży z dzieckiem na ręku to ni chuchu ! Niech stoi za mną ! A jednak kurwa się wcisnął ! On tylko sprawdzi ile kosztuje to coś. Supersprzedawca zeskanował kod, podał cenę. klient odszedł. „Chyba wprowadziłem to niechcący do kasy. Teraz mamy (MY MAMY !) blokadę kasy i musimy poczekać aż przyjdzie i odblokuje. „Kto odblokuje , kiedy przyjdzie ?!” – głos wewnętrzny zaczyna się buntować. „Kto kurwa wymyślił te bony ? Dlaczego akurat te bony a nie takie Sodexo ? W tym musi tkwić jakiś szwindel ! Ktoś dostał w łapę ! Nie, u nas w dziale kadr pracują chyba same baby. Tak, dyrektor Auchan albo nawet sam superbogaty właściciel wszystkich Auchan na świecie, albo jakiś ich agent Tomek przeleciał szefową działu kadr ! Nie, oni wszyscy przelecieli wszystkie pracownice działu kadr, a może nawet dyrektora pionu przy okazji i tak wcisnęli im te bony ! Tak, trochę dedukcji i wszystko się wyjaśniło !” Kiedy człowiek już rozumie to wewnętrzne rozterki idą w niepamięć. Zaczyna się uspakajać. Jako człowiek podlegam z pewnością temu odwiecznemu prawu człowieczeństwa, więc ze spokojem, razem z supersprzedawcą czekam na odblokowanie kasy. Supersprzedawca okazał się bardziej super niż wydawał się na początku. Opowiedział o swojej pracy w Anglii, o pracy w Auchan, o tym co myśli o klientach … W końcu odblokowali kasę. Towar nabity i … kurwa, za dużo o 16 groszy. Kurwa, kurwa, kurwa ! Ale od czego mam nowego znajomego supersprzedawcę. Dostałem superpromocję. Supersprzedawca zapisał 16 groszy w zeszycie, dokończył opowieść o klientach i już mogłem pójść szczęśliwy precz z daleka od świątecznych zakupów. Przypomniałem sobie – w zeszłym roku było podobnie. Nie, nie będę się zastanawiał jak będzie w przyszłym roku. No, może tylko trochę o przeleceniu działu kadr. Ciekawe czy tam są jakieś „fajne sztuki” ?