(w trakcie tworzenia)

Nawyki żywieniowe

nawykiNawyki są przejawem wpisanego w nasze geny lenistwa. Dobrze jest zadbać o to aby dbały one również o nasze zdrowie. Tutaj ograniczę się tylko do nawyków żywieniowych. Nawykiem może być jedzenie tylko potraw, które znam, ale może też być próbowanie wszystkiego co nowe. Który nawyk jest lepszy? Stwórz listę własnych nawyków.

Przykładowa lista moich nawyków:

kupuj to co wiesz, że jest dobre – jeśli raz „przeczytałem” dział z nabiałem to nie muszę tego robić codziennie, wybieram znane mi, sprawdzone, dobre produkty.

czytanie etykiet produktów, których nie znam – oprócz czytania stosuję zasadę, że jeśli producent nie umieścił dokładnego opisu lub jest on mało czytelny to znaczy, że chce coś ukryć – takich produktów nie kupuję

oliwa i olej tylko w ciemnych butelkach – oleje pod wpływem świata tracą niektóre witaminy, a skoro producent nie zadbał o taki „szczegół” to dlaczego mam zakładać, że zadbał o inne; oliwa „extra virgin”

sól morska zamiast soli kamiennej (ważonej) – sodu jest tyle samo (czytaj: tak samo szkodliwej), ale ma naturalnie jod, magnez i inne mikroelementy

kolacja bez ciężkich, smażonych potraw – wiadomo powszechnie, że w trakcie snu z biegiem lat możliwości układu pokarmowe drastycznie spadają, nie lubię chodzić spać głodny, ale wiem, że osoby wstające w nocy do lodówki wyglądają „inaczej”

w restauracjach i barach jedz oryginalnie – urozmaicone posiłki dają szansę na dostarczenie organizmowi wszystkich niezbędnych do funkcjonowania makro i mikroelementów

na godzinę przed obiadem nie podjadam (czasami cierpię) – trudno nazwać to głodówką, ale jeśli brak mi silnej woli to wspomagam się wyobraźnią o tych co głodują naprawdę

więcej jesz – więcej się ruszasz  – dodatkowy spacer, jazda na rowerze lub basen zrekompensują skutki grzechu obżarstwa

ogranicz ilość mięsa, cukru, soli – nie karzę żony za przesoloną zupę, ale kiedy gotuję to wszystko jest niedosolone, a jeśli będąc w gościach dostanę coś niedosolonego to nie proszę o solniczkę tylko ratuję gospodynię mówiąc, że dla mnie ilość przypraw jest idealna

jedzenie śmieciowe nie do śmieci – zło czasami konieczne, ogólnie unikam ale nie będę brał udziału w krucjacie przeciwko swojej i cudzej głupocie; będę unikał, kiedy zacznę mieć problem z wagą lub ciśnieniem

jeśli słodycze to czekolada, jeśli lody to sorbet – głód jest szkodliwy nie mniej od obżarstwa, ponadto brak magnezu czy endorfin w mózgu nie zrekompensuje „zadowolenia” z niezjedzenia pysznej czekolady

paczkowane produkty to ze sklepowej chłodni niż ze sklepowego regału – czasami ten sam produkt sprzedawany jest w dwóch wariantach z konserwantami i bez. W którym jest bardziej prawdopodobne, że są konserwanty?

wybierając mięso kieruj się własnymi zmysłami – oduczyliśmy się przyglądania i wąchania bo surowe mięso jest tak nieestetyczne! Nie mamy wyjścia, musimy się tego uczyć od psów i kotów. One wiedzą co dobre.

produkty o krótkim okresie ważności od daty produkcji są lepsze niż te o dłuższym

uważaj na jedzenie pozornie zdrowe – zwierzęta hodowlane karmione”byle czym” też są potem byle czym, nie wystarczy sam fakt bycia rybą czy oliwą z oliwek.

Jak widać, nie mam w głowie kalkulatora kalorii, które zjadam. Chyba większość z nas patrząc w lustro widzi czy tyje czy też chudnie. Czujemy czasami przemożną chęć na coś kwaśnego lub słodkiego (nie mam na myśli nałogowców). To znak, że organizm czegoś potrzebuje. Każdy z nas jest jak kobieta w ciąży, tylko że o tym nie chce wiedzieć.