Czytanie
Czytanie jest przyjemne. Są różne techniki czytania powieści. Jedne bardzo wydajne ale mało przyjemne a inne ślamazarne i też mało przyjemne. W pierwszej klasie szkoły podstawowej, nauczono mnie czytać. Na tym edukacja czytania została ukończona. Dalej był szkolny nakaz czytania. Była zima – był mróz, a ja z nudów, przy gorącym piecu, czytałem to co było „ważne”, czyli fabułę. Zdarzało się, że książka wzbudzała pewne refleksje: dlaczego tę a nie inną książkę „uczyniono” lekturą, która książka jest najlepsza na świecie … Tak jak „stając nieco dalej” od obrazu odkryłem urok impresjonizmu, tak czytając w wieku dorosłym „Pana Tadeusza” zrozumiałem, że aby zachwycić się słowem nie wystarczy znać litery, z których się składa, aby zrozumieć zdanie nie wystarczy znać słowa. Odkryłem styl.
Przez lata, od czasu do czasu „coś” przeczytałem. Najczęściej była to książka, którą „ktoś” polecił. Nie mogłem wyjść z podziwu, że „ktoś” napisał książkę tak niezwykłą, a o której ja nigdy przedtem nie słyszałem. Kiedy zorientowałem się, że takich książek i osób jest więcej postanowiłem problem zdefiniować i określić reguły jego rozwiązania.
Nikt nie przeczyta 1% napisanych i wydanych powieści, nawet jeśli będzie czytał 20 książek tygodniowo!
Życie stulatka to około 36 525 dni (przyjmując dodatkowe 25 dni w latach przestępnych, ale może ich być mniej). Nasz dziarski staruszek, przyjmijmy, zaczął czytać w wieku 7 lat i dzięki okularom oraz braku chorób oczu czytał do ostatnich dni swojego ziemskiego życia. Miał więc na tę intelektualną „zabawę” 33 969 dni. Książki są różne. Do rozważań przyjmuję czytanie 2 książek tygodniowo (chciałbym tak umieć i móc). Oznacza to, że nasz wymyślony dziadek (babcia) przeczytał w swoim życiu 9 705 książek i jednej nie dokończył. Do dalszych wyliczeń liczbę tę zaokrąglam do 10 tysięcy.
Nie można podać dokładnej liczby wydanych na świecie powieści, ale przyjmijmy, że jest to nie mniej niż 10 000 000 tytułów. Matematyka „mówi”, że nasz czytelnik przeczytał 0,1 % napisanych powieści. Oczywiście liczba książek jest mocno zaniżona, a tempo czytania jest sprawą indywidualną. Każdy powinien dokonać własnych wyliczeń. Wnioski, bez względu na przyjęte liczby będą takie same.
Książki, które czytamy są dobierane według różnych kluczy. Jedni czytają to co im wpadnie w ręce, drudzy ograniczają się do konkretnych dziedzin literatury lub wybranych autorów. Osobiście wybrałem kryterium oceny książki. Istnieją techniki szybkiego czytania, ale ze względu na wyższość kryterium przyjemności nad kryterium ilości należy je stosować tam gdzie jest to wskazane.
Przy moim „zaangażowaniu” w czytanie szacuję, że przeczytam około 1000 książek. Mało, ale takie są fakty. Zostało mi jeszcze czasu na około 200 książek (wersja optymistyczna). Co powinienem jeszcze przeczytać?
Kilka kluczy doboru literatury:
- pisarze nobliści
- wg autorów, czyli wszystko co napisał Balzac, Tołstoj itp.
- wg gatunku, czyli fantastyka, kryminał, sensacja, przygodowe …
- wszystko co na czasie np. ekranizacje powieści (Przeminęło z wiatrem, Harry Potter, Saga zmierzch …)
- nowości wydawnicze
- popularne np. Władca pierścieni, Pielgrzym, Kod Leonarda …
- to co dobrze ocenione przez krytykę (patrz: kolekcja Gazety Wyborczej itp.)
Śpiesz się powoli, ale śpiesz się. Nie czekaj na emeryturę, gdy wzrok i chęci będą inne niż myślisz.
Owocnego czytania. Chociaż kto wie, może ci co pójdą do raju będą mieli wieczność na przeczytanie wszystkiego co ludzie i inne cywilizacje napisali, i teraz nie warto tracić czasu na czytanie?